Wszyscy mamy te małe, pozornie nieszkodliwe nawyki, o których nigdy nie myślimy dwa razy. Może chodzi o pozostawienie włączonego światła, kiedy wychodzimy z pokoju, lub o pozostawienie filiżanki kawy do połowy dokończonej każdego ranka. W większości przypadków te drobne dziwactwa to nic innego jak drobne irytacje, którymi nie warto się martwić. Ale co, jeśli jeden z tych małych nawyków może zamienić się w coś niebezpiecznego?
Mówię o czymś, za co wszyscy jesteśmy winni: pozostawieniu ładowarki telefonu podłączonej do gniazdka ściennego, nawet jeśli żadne urządzenie nie jest podłączone. Jeśli jesteś podobny do mnie, prawdopodobnie zrobiłeś to niezliczoną ilość razy bez namysłu. W końcu w czym problem? Ładowarka jest na miejscu i czeka, kiedy następnym razem będziesz musiał naładować telefon lub tablet, prawda? Okazuje się jednak, że to pozornie niewinne niedopatrzenie może mieć zaskakujące i niepokojące konsekwencje.
Okazuje się, że nawet gdy ładowarka wisi na gniazdku, pozornie bezczynna, nadal pobiera prąd. Tak, kwota jest znikoma, tak mała, że może nie wpłynąć na miesięczny rachunek za prąd, ale pomyśl o tym: pomnóż ją przez każdy dom na świecie każdego dnia, a otrzymasz oszałamiającą ilość zmarnowanej energii. I tu sprawa robi się poważna. W miarę jak elementy ładowarki ulegają degradacji, ryzyko przegrzania wzrasta. Wahania napięcia, które występują częściej niż nam się wydaje, mogą spowodować zwarcie w tych delikatnych obwodach. W skrajnych przypadkach może to spowodować iskrzenie, dym lub, co gorsza, pożar. Tak, nowoczesne ładowarki są zaprojektowane tak, aby były stosunkowo bezpieczne, ale „bezpieczne” nie oznacza „bezpieczne w przypadku awarii”.
Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że jeśli ładowarka pozostanie podłączona do prądu, a do gniazdka dotrze płyn – na przykład rozlana szklanka wody – może to spowodować niebezpieczne zwarcie. Ryzyko zwiększa się, jeśli w domu są ciekawskie dzieci lub zwierzęta. Zwisający drut to kusząca zabawka, a wszyscy wiemy, że dzieci uwielbiają wtykać palce tam, gdzie nie powinny. Jedno przypadkowe pociągnięcie i ta nieszkodliwa mała ładowarka może stać się prawdziwym zagrożeniem dla bezpieczeństwa.
Należy pamiętać o jeszcze jednej rzeczy: nawet jeśli ładowarka nie przegrzewa się ani nie iskrzy, stałe zużycie energii może powodować stopniowe nagrzewanie się wtyczki. Może to nie wydawać się niepokojące, ale jeśli okablowanie w domu nie jest zgodne z przepisami lub używasz starszej ładowarki, która przeszła już wiele testów, może to zająć zbyt wiele czasu. I nie tylko ja to zauważyłem. Mój partner, który (słusznie) dręczył mnie z tego powodu od lat, spojrzał na mnie z uniesioną brwią, gdy po raz pierwszy bez ostrzeżenia odłączyłem ładowarkę. Potem powoli na jego twarzy pojawił się uśmiech. „Wreszcie!” – żartowali. Ale nie chodziło tylko o satysfakcję z wygrania tej małej bitwy. Chodziło o bezpieczeństwo i podjęcie dodatkowego kroku, aby nasz dom był jak najbardziej wolny od ryzyka.