Pożegnania zawsze są trudne, zwłaszcza z najlepszymi przyjaciółmi.
Jan Holman jest miłośnikiem zwierząt.
Po śmiertelnej chorobie musiała opuścić zwierzęta, które tak bardzo kochała. Dwa spaniele i koń o imieniu Bob są częścią jej życia od bardzo dawna i można ich uznać za jej rodzinę.
Brytyjkę zabrano ze szpitala, w którym przebywała, do hospicjum.
Minęło sześć tygodni odkąd widziała konia i dwa psy. Mogła nawet pomyśleć, że nigdy ich już nie zobaczy.
Ludzie pracujący w hospicjum dowiedzieli się, jak ważne dla Jan są zwierzęta. Zorganizowali więc dla niej wielką niespodziankę.
Przyprowadzono dwa psy, aby ją zobaczyć i pożegnać.
Ostatnią rzeczą, jaką kobieta spodziewała się zobaczyć, był Bob.
To było dla niej ogromne zaskoczenie. W szpitalach małe zwierzęta, takie jak koty i psy, są czasami wpuszczane do środka. Ale koń jest niesamowity.
Mimo wszystko udało im się to zrobić.
Spotkanie odbyło się na tarasie hospicjum. Jan był szczęśliwszy niż kiedykolwiek.
Bob był jej ulubionym koniem, na którym jeździła wiele razy. Widząc swojego konia po 6-tygodniowej przerwie, poczuła się bardzo komfortowo.