Kiedy Keirsten Marsico po raz pierwszy zobaczył swojego synka Joeya po wypadku z kosiarką, w wyniku którego amputowano mu lewą stopę, powiedział mu, że wszystko będzie dobrze.
„[Kiedy] wieczorem wrócił z operacji, oczywiście płakałam, a on po prostu wziął moją głowę w dłonie i powiedział: «Mamo, co się stało?»” – Marsico mówi PEOPLE. „Właśnie powiedziałem: «Jest mi bardzo smutno, stary»”.
W czwartek 9 maja Joey, zaledwie kilka tygodni przed swoimi czwartymi urodzinami, obserwował, jak jego dziadek Mark DeLuca kosi trawnik przed rodzinnym domem w Whitehall w stanie Nowy Jork, kiedy w ułamku sekundy podjął niewinną decyzję, która go wytrąciła z równowagi w niebezpieczeństwie. droga szkody.
„Uwielbia traktory i lubi kosić trawnik” – Keirsten mówi o swoim „aktywnym chłopcu”, najmłodszym z dwójki dzieci.
Lubi pomagać i pobiegł za tatą, który pracował na kosiarce. Zanim mama zdążyła do niego dotrzeć, tata wywrócił wszystko do góry nogami i wszystko wydarzyło się na raz” – wspomina Keirsten. „Po prostu… wszystko się ułożyło i sprawiło, że stało się tak, jak się stało”.
Kontynuuje: „To było trudne dla nas wszystkich, ale moi rodzice czują się okropnie, a mój tata czuje się okropnie.
Według rodziny DeLuca szybko założył opaskę uciskową, która prawdopodobnie uratowała życie jego wnukowi, a Joey został przewieziony samolotem do bostońskiego szpitala dziecięcego, gdzie przeszedł serię operacji stopy, w tym decyzję o amputacji.
Jednak podczas trudnej rekonwalescencji Joey zadziwił swoje pielęgniarki i lekarzy oraz urzekł rodzinę i przyjaciół swoim niezwykle dojrzałym spojrzeniem, nie wspominając o swoim optymistycznym nastawieniu.
„To bardzo silny dzieciak” – mówi Keirsten i dodaje: „To prawie jak rozmowa z nastolatkiem. … Jest po prostu bardzo dobrze przystosowany.
Nigdy nie przegapisz żadnej historii — zapisz się na bezpłatny, codzienny biuletyn PEOPLE, aby być na bieżąco z najlepszymi informacjami, jakie PEOPLE ma do zaoferowania, od wiadomości o gwiazdach po fascynujące historie interesujące ludzi.
Jego ojciec, Joseph, mówi: „Zawsze taki był. Po prostu bardzo wyrozumiały i rozumie ludzkie emocje oraz to, jak postępować z rzeczami i innymi ludźmi, i jest bardzo głośny. „Jego słownictwo wykracza daleko poza to, czego [on] powinien móc używać”.
Podczas prawie miesięcznego pobytu Joey’a w szpitalu państwo Marsicos, którzy mają także 6-letnią córkę Giannę, podzielili się obowiązkami i przyzwyczaili się do nowego normalnego życia.
„Moja córka chodzi do szkoły, więc staramy się, aby wszystko było dla niej normalne” – mówi Keirsten. „Ma spektrum autyzmu, więc rutyna bardzo jej pomaga. „Mój mąż i ja zgodziliśmy się, że może któreś z nas powinno być z nią w domu”.
Keirsten został w domu „i dlatego nie opuścił Joey’a” – mówi o Josephie.
„Któregoś dnia, kiedy podrzucałam Joey’a, płakałam, a on znowu to zrobił” – mówi Keirsten. „Otarł moje łzy z oczu i powiedział: «W porządku, nie musisz się smucić». Powiedziałem: „Wiem, ale nie lubię cię zostawiać”. »
Keirsten mówi, że wiara katolicka rodziny (oraz świadomość, że był to dziwaczny wypadek) pomogła im przetrwać to doświadczenie.
Najbardziej boję się, że ludzie usłyszą o tej historii i pomyślą: „Dlaczego go nie obserwowali?”. Albo: „Jak mogli do tego dopuścić?”. I szczerze mówiąc, ja, jako jego matka, myślałam o tym” – przyznaje.
Ale „Muszę sobie powtarzać, że to wszystko dzieje się bez powodu. Dla nas Bóg ma plan dla tego dziecka i nie jest to coś, co teraz rozumiemy, ale taki jest Jego plan dla niego. Niezależnie od tego, czy rozumiemy, czy nie” – mówi Keirsten.
„Gdyby więc ktoś inny znalazł się w takiej sytuacji, powiedziałbym mu, że to był wypadek” – mówi. «Wypadki się zdarzają. „Nie możemy ich kontrolować i nie pytamy dlaczego, ponieważ nigdy się nie dowiesz, po prostu siebie ukarzesz”.
„Musimy się po prostu dostosować i przezwyciężyć to, co się dzieje” – mówi. „Musimy po prostu być przy nim i być razem jako rodzina”.
5 czerwca Joey został wypisany ze szpitala i prawie miesiąc po wypadku wrócił do domu, do rodziny. Na początku tego tygodnia skończył 4 lata.
Rodzice cieszą się z jego postępów (mówią, że wkrótce będzie mu wszczepiona proteza) i nie mogą się nadziwić, jak mimo wszystko potrafił wyrazić swoje emocje i uspokoić innych.
„Zawsze był wyjątkowym małym chłopcem” – mówi Joseph.